Koniec z hałaśliwymi sąsiadami! Ten metalowy wkręt to najprostsze i najskuteczniejsze rozwiązanie na święty spokój

Jeśli kiedykolwiek dokuczał ci uporczywy hałas zza ściany, wiesz, jak potrafi zrujnować spokój w domu. Zwykle myślimy o grubych matach, dodatkowych płytach i sufitach podwieszanych. Tymczasem pojawiło się rozwiązanie zaskakująco proste: metalowa śruba, która osłabia wędrówkę fal dźwiękowych między pomieszczeniami.

To nie jest trik z Internetu, ale wynik pracy badawczej ze Szwecji. Za pomysłem stoi Håkan Wernersson z Uniwersytetu w Malmö, który postanowił rozprawić się z hałasem u źródła – na styku płyt i konstrukcji.

Rewolucyjna śruba, która „rozcina” dźwięk

Klucz tkwi w budowie tej nietypowej śruby. Jej trzon jest „przerwany” pośrodku, a w środku znalazła się miniaturowa sprężyna. Taki układ działa jak przegub tłumiący, który rozprasza energię akustyczną.

Gdy mocuje się nią płytę g-k do drewnianych belek, sprężynujący element odcina ciągłość przenoszenia wibracji. To, co normalnie przeszłoby przez lite łączenie, zostaje pochłonięte i rozproszone w samej śrubie.

W efekcie mniej dźwięku trafia do sąsiedniego pomieszczenia, a dominujące pasma – jak kroki czy mowa – stają się wyraźnie cichsze. Całość nie wymaga specjalnej chemii ani klejów – to nadal zwykły montaż na wkręty, tylko bardziej inteligentne.

Od laboratoriów do prawdziwego świata

W testach akustycznych laboratorium odnotowano spadek poziomu dźwięku o około dziewięć decybeli. Dla ucha ludzkiego to w przybliżeniu o połowę mniejsze natężenie hałasu.

Co ważne, pozytywne efekty potwierdzono także w praktyce – na przykład w działającym salonie fryzjerskim. Wymieniono tylko wkręty, pozostawiając istniejący tynk sufitu, a rezultat wciąż był wyraźnie odczuwalny.

Technologia może pomóc spełnić normy izolacyjności akustycznej w budynkach wielorodzinnych. Jednocześnie świetnie nadaje się do domów jednorodzinnych, gdzie często chcemy ograniczyć dźwięki między pokojami bez generalnego remontu.

Mniej warstw, więcej przestrzeni

Ogromnym atutem jest oszczędność miejsca. Tradycyjne wygłuszenia to dodatkowe ruszty, maty i kolejne płyty, które zjadają cenne centymetry.

Tutaj płyta nadal trafia bezpośrednio na konstrukcję, a tłumienie dzieje się w punktach łączenia. Zyskujemy więc i w pionie, i w poziomie – bez kompromisu w kwestii komfortu.

„Jeden metr kwadratowy podłogi może być wart tysiące euro, a dzięki tej śrubie lepiej wykorzystujesz tę przestrzeń” — Håkan Wernersson

Co z montażem i kosztami?

Z punktu widzenia wykonawcy to wciąż praca na standardowych płytach i belkach. Różnica polega na wyborze konkretnego typu wkrętów i utrzymaniu odpowiedniego rozstawu.

W wielu sytuacjach nie trzeba skuwać istniejących okładzin, jeśli da się zastąpić część łączników podczas drobnych napraw. To skraca czas realizacji i ogranicza bałagan.

– Redukcja hałasu o ok. 9 dB, odczuwalna jako niemal połowa głośności.
– Mniej dodatkowych warstw, a więc większa oszczędność przestrzeni.
– Montaż jak przy zwykłych wkrętach, bez specjalistycznych narzędzi akustycznych.
– Możliwość etapowej wymiany łączników bez generalnego remontu.
– Wsparcie dla wymogów prawnych dotyczących izolacyjności akustycznej.

Granice i dobre praktyki

Jak każda technologia, to nie jest magiczna różdżka. Jeśli ściana ma nieszczelności, a gniazda elektryczne tworzą „mostki”, część dźwięku i tak znajdzie sobie drogę.

Warto łączyć „sprężynujące” śruby z uszczelnieniem szczelin, elastycznymi masami oraz izolacją na poziomie drzwi i podłogi. Dopiero pakiet działań daje najlepszy, przewidywalny efekt.

Realny zysk będzie się różnił w zależności od układu przegród, rozstawu belek i jakości montażu. Dlatego dobrze jest wykonać próbny odcinek i ocenić wynik w swoim wnętrzu.

Co dalej z tą innowacją?

Zainteresowanie zgłaszają firmy z Japonii i Ameryki Południowej, a sama technologia przechodzi kolejne testy w codziennym użytkowaniu. To ważne, bo liczy się trwałość efektu w skali lat i różnych klimatów.

Już dziś widać jednak, że prosty element złączny może przynieść ulgę tam, gdzie tradycyjne metody są zbyt grube, drogie lub uciążliwe. To przemyślany sposób na ciszę, który mieści się w dłoni i kosztuje mniej niż pełna przebudowa.

Jeśli więc denerwują cię stukające kroki nad głową albo muzyka za ścianą, warto rozważyć wymianę zwykłych wkrętów na ich „sprężynujących” kuzynów. To mały gest, który potrafi znacząco uciszyć codzienność.

Dodaj komentarz