Te regiony Polski mogą stać się nie do życia do 2100 roku – ostrzegają eksperci

Zmiany klimatyczne to nie abstrakcyjna przyszłość, ale coraz bardziej odczuwalna rzeczywistość.

Coraz częstsze fale upałów, susze, powodzie czy gwałtowne burze stają się codziennością także w Polsce.

Według prognoz naukowców, niektóre regiony kraju mogą stać się trudne do zamieszkania już przed końcem stulecia.

Gdzie może być najgorzej i jak się na to przygotować?

Klimat w Polsce zmienia się szybciej, niż myślimy

Wzrost średnich temperatur, zmniejszenie ilości opadów w jednych regionach, a ich gwałtowne nasilenie w innych – to tylko część zjawisk, które mogą znacząco wpłynąć na jakość życia Polaków.

Z danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW) wynika, że średnia temperatura w Polsce wzrosła już o ponad 2°C od początku XX wieku.

Do końca wieku może sięgnąć nawet 4°C, jeśli nie zostaną podjęte zdecydowane działania.

Dolny Śląsk i Opolszczyzna: ryzyko suszy i erozji gleby

Południowo-zachodnia Polska jest szczególnie narażona na długotrwałe susze, które mogą zniszczyć rolnictwo i przyspieszyć pustynnienie.

Regiony takie jak Legnica, Opole czy Nysa już dziś odnotowują coraz niższy poziom wód gruntowych.

Bez adaptacji systemów irygacyjnych i zmiany podejścia do gospodarowania wodą, wiele miejsc może się w przyszłości wyludnić.

Warszawa i Mazowsze: fale upałów w miastach

Stolica i okoliczne miasta już teraz cierpią z powodu tzw. „miejskich wysp ciepła”.
Zabetonowane centra, brak zieleni i zbyt mało cienia powodują, że temperatury w centrum Warszawy są o kilka stopni wyższe niż na obrzeżach.

Do 2100 roku liczba dni z temperaturą powyżej 35°C może wzrosnąć trzykrotnie.

Grupy najbardziej zagrożone? Osoby starsze, dzieci i osoby przewlekle chore.
Bez radykalnej zmiany w planowaniu przestrzennym – m.in. rozwijania zieleni miejskiej – warunki życia mogą stać się nie do zniesienia.

Wybrzeże Bałtyku: zagrożenie podtopieniami i cofającym się brzegiem

Wzrost poziomu mórz to jeden z najbardziej widocznych efektów globalnego ocieplenia.

Pobrzeże Słowińskie, okolice Ustki, Łeby czy Kołobrzegu są szczególnie narażone na cofanie się linii brzegowej i zalewanie terenów nadmorskich.

Dodatkowo, nasilenie sztormów i zjawisk ekstremalnych może spowodować nieodwracalne zniszczenia infrastruktury turystycznej.

Małopolska i Podkarpacie: powodzie i osuwiska

Górzyste południe Polski zmaga się coraz częściej z gwałtownymi burzami, które wywołują błyskawiczne powodzie i osunięcia ziemi.

W 2021 roku w gminach pod Nowym Sączem i Sanokiem odnotowano poważne straty materialne właśnie z tego powodu.

Bez odpowiedniego zagospodarowania wód opadowych i wzmocnienia infrastruktury hydrotechnicznej, regiony te będą co roku narażone na ryzyko katastrofy naturalnej.

Lubelszczyzna i Podlasie: rolnictwo w kryzysie?

Regiony wschodnie, uważane dotąd za „zielone płuca Polski”, mogą ucierpieć z powodu skrajnych zjawisk pogodowych: jednego roku – susza, następnego – ulewne deszcze niszczące uprawy.

Według ekspertów z PAN, ziemia wschodniej Polski traci swoją bioróżnorodność, a rolnicy już dziś zauważają spadki plonów.

Bez wsparcia finansowego i inwestycji w rolnictwo odporne na zmiany klimatu, wiele gospodarstw może upaść.

Co możemy zrobić, by przeciwdziałać?

  • Inwestować w zieloną infrastrukturę (parki, drzewa, ogrody deszczowe)
  • Zmieniać planowanie przestrzenne miast (więcej cienia, mniej betonu)
  • Rozwijać systemy retencji i gromadzenia wody
  • Modernizować rolnictwo i wspierać rolników w adaptacji
  • Edukować społeczeństwo w zakresie zmian klimatycznych

Czy da się jeszcze uratować polskie regiony?

Tak – ale czas działa na naszą niekorzyść. Wiele zmian, które dziś uważamy za niewyobrażalne, stanie się rzeczywistością już za kilkadziesiąt lat.

Nie chodzi tylko o zmiany w pogodzie – chodzi o nasze zdrowie, bezpieczeństwo, dostęp do wody i żywności.

Im wcześniej zaczniemy działać, tym większa szansa, że Polska pozostanie miejscem do życia dla przyszłych pokoleń.