„Wiesz, las szybko się zapala. A potem musisz poczekać dziesięciolecia, a czasem nawet setki lat, na coś tak wyjątkowego, aby znów stać się rzeczywistością”, powiedział premier Donald Tusk podczas briefingu z służb ratunkowych w Grzędy, zorganizowanym w odpowiedzi na niedzielny pożar w Parku Narodowym Biebrza.
Jego słowa, choć mające na celu podkreślenie grawitacji sytuacji, wzbudziły falę komentarzy online-z wieloma porównaniami do porównywania się z nieczynną uwagą byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego podczas powodzi w 2010 r. Na temat wody „wpadającej do Bałtyk”.
TUSK odwiedza strefę pożarową – Internet reaguje szybko
Blask, który wybuchł w Parku Narodowym Biebrza w niedzielne popołudnie, zmobilizował ponad 300 osób. Siły przeciwpożarowe obejmują zarówno brygady zawodowe, jak i wolontariuszy, z kopią zapasową z terytorialnych sił obronnych, strażników parku, leśników i policji. Wsparcie powietrzne – w tym helikoptery i samoloty przeciwpożarowe – zostało również rozmieszczone w celu powstrzymania pożaru.
Wśród rozwijającego się kryzysu premier Tusk udał się dziś na miejsce na spotkanie koordynacji z pierwszymi osobami udzielającymi ratowników. Rozmawiając z prasą, wydał ostrzeżenie o kruchości natury w obliczu ludzkiego zaniedbania:
„Jedna chwila nieostrożności i katastrofy jest gotowa. A potem, wiesz, las szybko się zapala. A potem musisz poczekać dziesięciolecia, czasem setki lat, aby coś takiego stać się prawdziwe”.
Media społecznościowe waży: „Komorowski Vibes?”
Frazowanie – przeznaczone jako przesłanie ostrzegawcze – szybko stała się paszą dla użytkowników Internetu, z których wielu widziało podobieństwo do poetyckiego, ale zaskakującego komentarza powodziowego Komorowskiego:
„Woda ma tę charakterystykę – zbiera się i staje się zagrożeniem, a następnie płynie do głównej rzeki, do bałtycka”.
W Internecie porównanie wzięło udział własne życie, z memami i komentarzami podkreślającymi to, co niektórzy nazywają „nowym rozdziałem w polskich metaforach politycznych”. Zarówno krytycy, jak i humorystowie zauważają „prawie liryczny” ton uwagi Tuska – taki, który, podobnie jak Komorowski, zaciera granicę między grawitacją a niezamierzoną absurdem.
Ponieważ sytuacja w Biebrza nadal się rozwija, również publiczna rozmowa – nie tylko o samym ogniu, ale o słowach używanych do opisania go.