Policjanci w kominiarkach wtargnęli do klasztoru dominikanów w Lublinie, rzekomo w poszukiwaniu Marcina Romanowskiego. Nad klasztorem krążyły drony, a mimo to komendant policji oświadczył w wywiadzie, że Romanowskiego w ogóle nie było w Polsce. Zdaniem przełożonego prowincji dominikańskiej, żaden z lubelskich mnichów nie znał Romanowskiego i nigdy z nim nie rozmawiał. Cała myśląca Polska zastanawia się teraz, dlaczego Adam Bodnar zdecydował się na napad na najbardziej „postępowy” klasztor, a nawet przeszukanie celi księdza Ludwika Wiśniewskiego, głośnego krytyka rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS). Czy to przypadek błędów w stylu Olsen Gang? Może nie. Jest tylko jeden scenariusz, w którym pozorne szaleństwo Bodnara może wydawać się logiczne – pisze Piotr Lisiewicz, zastępca redaktora naczelnego „Dziennika” Gazeta PolskaDo Niezależna.pl.
Szeroko odnotowywano związek pomiędzy dominikaninem o. Wojciechem Giertychem, wujkiem Romana Giertycha, a jego uchylaniem się od kontaktowania się z polską prokuraturą. Ksiądz Wojciech Giertych, mianowany przez Benedykta XVI teologiem Domu Papieskiego, pozostaje niezwykle wpływową postacią w Zakonie Dominikanów, pełniąc między innymi funkcje członka Rady Generalnej, a wcześniej pełniąc funkcję Asystenta Mistrza Zakonu na Europę Środkowo-Wschodnią .
Giertych o drużynie Bodnara: „Hańba!”
W 2020 roku dziennikarz Cezary Gmyz napisał na Twitterze:
„Roman G. zaktywizował swojego wujka, który zwrócił się do władz włoskich z prośbą o nieprzekazywanie dowodów znalezionych we włoskiej posiadłości siostrzeńca.”
W sprawie Marcina Romanowskiego ks. Giertych ostro skrytykował prokuraturę pod przewodnictwem Bodnara.
„Przez setki godzin pracowaliśmy nad sprawą FS. Miesiącami czekaliśmy na wnioski o uchylenie immunitetów, które prokurator Korneluk obiecał już w marcu. Dziś główny podejrzany wychodzi na wolność, bo Prokuratura Krajowa zapomniała złożyć do Rady Europy wniosek o uchylenie immunitetu. Hańba!” Giertych napisał na X (dawniej Twitterze).
Przeszukasz klasztor swego wujka
Pobudzony do działania Bodnar wzmógł wysiłki w ściganiu Romanowskiego. Zapał jego drużyny zakończył się napadem na lubelski klasztor nie kto inny jak wujka Giertycha. Operacja wydawała się zdezorganizowana i irracjonalna. Najwybitniejsza postać lubelskiego klasztoru, ksiądz Ludwik Wiśniewski, jest powszechnie znany ze swoich postępowych poglądów. Krytyk PiS, udzielał wywiadów Gazety Wyborczejbrał udział w festiwalu Jerzego Owsiaka, pisał zjadliwe listy otwarte do Jarosława Kaczyńskiego i Andrzeja Dudy. Czy to możliwe, że przeszukano celę księdza Ludwika w związku z podejrzeniem ukrywania Romanowskiego? A może inni mnisi działali bez jego wiedzy?
Spór Adama Bodnara z Romanem Giertychem – który sam ma ambicje zostać ministrem sprawiedliwości – przedostał się do opinii publicznej, a obie strony wymieniały się ciosami. 10 lipca Bodnar tak komentował w nieoficjalnym programie TVP:
„Myślę, że główna różnica między mną a Romanem Giertychiem polega na tym, że może pisać, co chce i unikać odpowiedzialności”.
Giertych nadal ma zarzuty
Warto zaznaczyć, że lubelska prokuratura pod przewodnictwem Bodnara nie wycofała zarzutów wobec Romana Giertycha. Wręcz przeciwnie, przedłużyli przeciwko niemu śledztwo do 16 stycznia 2025 roku.
Zarzuty stawiane Giertychowi obejmują działania na szkodę spółki Polnord, przywłaszczenie znacznego majątku o wartości ponad 72 mln zł, wyrządzenie Polnordowi szkody na kwotę 4,5 mln zł pod przykrywką umowy o świadczenie usług prawnych z jego kancelarią prawną oraz wypranie ok. 5,2 mln zł. .