Pielęgnowana w Polsce tradycja pozostawiania pustego miejsca przy wigilijnym stole jest kulturowym dziwactwem, które budzi ciekawość w każdym okresie świątecznym. Dzięki starannie zaaranżowanej dodatkowej oprawie praktyka ta niesie ze sobą głębokie znaczenie historyczne, zakorzenione w starożytnych wierzeniach i przeplatające się z melodiami pięknych kolęd.
Geneza i ewolucja polskiej tradycji wigilijnej – puste miejsce dla widmowych i niespodziewanych gości
Wywodząca się z odwiecznych wierzeń pogańskich Wigilia w Polsce pełna jest przesądów. Dawniej wierzono, że w tę pomyślną noc zmarłe dusze powracały, co skłoniło do zorganizowania wolnego miejsca, zarezerwowanego dla widmowego gościa. Jednak współczesne interpretacje odbiegają od tego widmowego pojęcia, rezerwując miejsce dla każdego nieoczekiwanego gościa, który mógłby uświetnić uroczystość.
Pozostaje pytanie: dla kogo jest przeznaczone symboliczne puste miejsce? Wyjaśnienia historyczne oferują różnorodne perspektywy. W XIX w. krążyła pogłoska, że podczas wieczerzy wigilijnej można było rzucić okiem na zmarłego z bieżącego roku, zaglądając przez dziurkę od klucza po wyjściu z pokoju. To przekonanie uwiarygadniało ideę dołączania zmarłych do uroczystego zgromadzenia.
Współczesne interpretacje sugerują jednak gotowość przyjęcia nieprzewidzianych gości lub zagubionych wędrowców, którzy podczas wigilijnej kolacji mogliby szukać schronienia i ciepła, podkreślając ducha gościnności i hojności.
Trwałe znaczenie pustego miejsca na polskim stole bożonarodzeniowym i melodia „Kolędy dla nieobecnych”
Co ciekawe, tradycja ta znajduje oddźwięk w polskich gospodarstwach domowych, gdzie nadal utrzymuje się praktyka ustawiania pustego miejsca przy kompletnej aranżacji. Zwyczajowi temu towarzyszy ujmująco piękna kolęda zatytułowana „Kolęda dla nieobecnych”.
Stworzona przez współczesnego poetę i autora tekstów Szymona Muchę w 1997 roku, „Kolęda dla nieobecnych” od początku swojego istnienia gościła na wielu płytach. Debiut na płycie Zbigniewa Preisnera „Moje kolędy na koniec wieku” oznaczał wejście w sferę muzyczną. Najbardziej cenioną wersją pozostaje wykonanie Zbigniewa Preisnera i Beaty Rybotyckiej.
Co ciekawe, „Kolęda dla nieobecnych” przekroczyła granice językowe, znajdując miejsce w angielskiej adaptacji zatytułowanej „Come to Us” na płycie Cliffa Richarda „Cliff at Christmas”. To wykonanie jest tego świadectwem, ponieważ jest jedyną polską kolędą zawartą na płycie zagranicznego artysty, łączącą kultury dzięki swojej przejmującej melodii.
Tradycja pustego miejsca przy wigilijnym stole w Polsce stanowi przejmujący hołd złożony zarówno starożytnym wierzeniom, jak i trwałemu duchowi integracji, dodatkowo wzmocniony harmonijnym rezonansem „Kolędy dla nieobecnych”, odbijającym się echem ponad granicami i pokoleniami, wzbogacając gobelin Święta Bożego Narodzenia.