5 listopada to dzień, w którym zapadnie decyzja, kto będzie przewodzić Stanom Zjednoczonym w nadchodzącej kadencji. Jaki jest stan rzeczy w USA na 48 godzin przed tym momentem?
Choć wybory w USA oficjalnie odbędą się 5 listopada, wielu Amerykanów oddało już swoje głosy. W niektórych stanach, np. w Wirginii, głosowanie trwa już ponad miesiąc. Według danych zebranych przez NBC do piątku korespondencyjnie lub osobiście głosowało już ponad 60 milionów wyborców.
„Przyszłość naszej cywilizacji jest zagrożona”
Temat wyborów w USA został dziś poruszony w programie „Kawa polityczna” w Republice.
„Te wybory są bardzo ważne. Stawką jest przyszłość naszej cywilizacji, bo jej wynik zadecyduje, czy tzw. demokracja liberalna, która już porzuciła koncepcje wolności i demokracji, drastycznie je ograniczając, będzie jeszcze przez kilka lat wywierać wpływ na świat – prowadząc do dalszych wojen, upadku gospodarczego, załamania granic i napływu nielegalnych imigrantów. Albo jeśli to wszystko zakończy się wkrótce wraz z dojściem Donalda Trumpa do władzy. O tym zadecydujemy w ciągu kilkudziesięciu najbliższych godzin, a my – dzięki Waszemu wsparciu – wyemitujemy to dla Was” – powiedział redaktor Tomasz Sakiewicz w uwagach wstępnych.
Z Waszyngtonu relacjonował także Rafał Stańczyk, korespondent Republiki.
„Jesteśmy na ostatnim etapie kampanii wyborczej. Od kilku dni z zapartym tchem śledzimy rozwój wydarzeń w USA. Byliśmy w Arizonie, wahadłowym stanie na granicy z Meksykiem, gdzie głównymi tematami była migracja oraz rola Latynosów w tych wyborach i kampanii. Wczoraj uczestniczyliśmy w fascynującym wiecu Donalda Trumpa w Wirginii. Wirginia to niebieski stan, ale Trump i tak tu przyjechał. Istnieją dwa wyjaśnienia tej sytuacji. Po pierwsze – to nie są tylko wybory prezydenckie. 5 listopada Amerykanie wybiorą także całą Izbę Reprezentantów, obecnie zdominowaną przez Republikanów, oraz jedną trzecią Senatu, w którym dominują obecnie Demokraci. Tu także chodzi o wielką nagrodę polityczną” – wyjaśnił dziennikarz.
„Trump czuje się bezpieczny”
Dodał, że kolejnym powodem wizyty Trumpa w Wirginii było „promowanie kandydatów Republikanów w wyborach do Kongresu”.
Jeśli chodzi o drugi powód, „Trump czuje się w sondażach stosunkowo bezpiecznie. Kandydat martwiący się o zwycięstwo zwykle skupia się na stanach wahadłowych, czyli siedmiu stanach pola bitwy. Ale Donald Trump idzie dalej. Wczoraj był w Wirginii, wcześniej w Nowym Meksyku – niebieskich stanach – próbując poszerzyć swoją bazę wyborców. Patrząc na ostatnie posunięcia, obie strony rzucają w kampanię wszystko, co mają, gdy robi się gorąco” – kontynuował Stańczyk.
Dodał, że w przypadku Trumpa czasami w ciągu jednego dnia mają miejsce trzy wydarzenia związane z kampanią, co pokazuje, jak bardzo jest on zdeterminowany.
„Jeśli chodzi o Trumpa, skupia się on teraz na stanach wahadłowych, gdzie marginesy są cienkie jak brzytwa. W wielu przypadkach rezultaty są łeb w łeb. Na przykład Pensylwania to stan, w którym wszystko może się zdarzyć…” – ocenił korespondent Republiki.
„Pensylwania może przechylić szalę”
Gośćmi Tomasza Sakiewicza byli Tadeusz Antoniak, koordynator Klubów „Gazety Polskiej” w USA oraz Maciej Kożuszek, kierownik działu spraw zagranicznych „Gazety Polskiej” i analityk ds. amerykańskich.
Kto ma większe szanse?
Według Tadeusza Antoniaka, zgodnie z tym, co wcześniej donosił korespondent Republiki, „Pensylwania jest najważniejszym stanem w tym roku wyborczym”.
„Nawet na poziomie powiatu, gdzie widzimy zmianę, mobilizacja w ramach kampanii jest ogromna. Każdego dnia materiały kampanii są pod drzwiami ludzi, a agitatorzy pukają do drzwi. Potrwa to do wtorku, kiedy zostaną oddane głosy. Chcę wszystkim przypomnieć, że w Ameryce nie ma ciszy wyborczej. Kampania trwa aż do samego końca; ludzie nawet przynoszą do lokali wyborczych ściągawki, aby pomóc im w dokonywaniu wyborów” – zauważył.
Maciej Kożuszek podkreślił także znaczącą rolę społeczności polonijnej w tych wyborach, o czym mówił sam Donald Trump w rozmowie z Republiką.
„Chciałbym, żeby głos Polonii został usłyszany. Sama liczba Amerykanów polskiego pochodzenia mogłaby odegrać ważną rolę w USA” – skomentował Kożuszek.