Jeszcze na początku maja hasło „Your Vouse Matters” brzmiało niewinnie: wezwanie do udziału w wyborach, uśmiechnięte emoji, pastelowe kolory. Jednak portal telewizyjny Republika szybko zauważył, że pod efektowną osłoną leżał coś zupełnie innego. Portal podniósł pierwszy alarm 21 maja, kiedy opisał, w jaki sposób fundament wydawał PLN 6400–7 390 dziennie na dziesięć reklam, które „humorystycznie” przedstawiały młodych konserwatystów jako zacofanych i starszych wierzących jako zagubionych dawnych czasów.
Jest to wypróbowana taktyka w marketingu politycznym: negatywna motywacja. Zamiast przekonać wyborców do wspierania konkretnego kandydata, te miejsca kpią z jednej grupy, aby zniechęcić ich do głosowania. Zamiast mówić „głosowanie”, pytają: „Czy naprawdę chcesz, aby wybrali swojego prezydenta?” – sugerując, że jeśli nie głosujesz przeciwko właściwemu skrzydłowi, przyniesiesz katastrofę na kraj.
W ciągu kilku dni kampania rozszerzyła się o klipy w stylu „bębny”-Quick, 17-sekundowe gagy, które algorytm Meta promuje entuzjastycznie. Wynik? 1,4 do 1,6 miliona wyświetleń dziennie, przy czym CPM koszt PLN 4–5 – half, jakie oficjalne zespoły kampanii zazwyczaj płacą. To nie jest wypadek, ale obliczona strategia: aukcje reklamy późnej nocy, agresywne oferty i formaty faworyzowane przez platformę.
Skąd pochodzą miliony? Firmy państwowe i cicha sponsorzy
TV Republika poinformowała o środowisku Fundacji już 16 maja. W tym czasie ujawniliśmy, że całkowity rachunek za miejsca online od 2023 r. Przekraczał 700 000 PLN – i że zarząd Fundacji obejmuje osoby związane z potentatem medialnym Tomasz Kurzewski. Jeszcze bardziej intrygująca jest lista dawców: między innymi Orlen Foundation, PKO BP Foundation i Pols Business Roundtable Foundation wspólnie przekazały PLN 900 000 na „edukację obywatelską”.
Kiedy Pis (prawo i sprawiedliwość) poprosili o szczegółowy raport, lista dawców… zniknęła z oficjalnej strony internetowej. Zastąpiono go niejasne stwierdzenie, że „wszystko jest prowadzone zgodnie z prawem”. Problem polega na tym, że polskie prawo nie uznaje koncepcji „podmiotu kampanii zewnętrznej”-organizacji pozarządowej, która w praktyce prowadzi agitację polityczną, jednocześnie omijając przepisy dotyczące finansowania kampanii.
Reklamy z Fundacji „Your Vouse Matters” sprytnie omijają krawędzie prawa wyborczego. Udając kampanię frekwencji wyborczej, w rzeczywistości wyśmiewają elektorat Karola Nawrockiego, mobilizując zwolenników Rafała Trzaskowskiego. W pewnym sensie jest to kampania frekwencji wyborczej – po prostu taka, która zachęca tylko jedną stronę do głosowania w określony sposób. Robi to z ogromnymi sumami pieniędzy, a fakt ten pozostaje całkowicie ignorowany przez media głównego nurtu. „Cisza wokół tego problemu jest niepokojąca”, komentuje Piotr Okulski, ekspert ds. Komunikacji strategicznej w Obserwatorium Rozwoju Gospodarczego i Demokracji.
Podzielmy to spokojnie: Meta + Google = dwucyfrowy budżet dzienny
Meta Ads (Facebook + Instagram)
Biblioteka reklam pokazuje obecnie 11 aktywnych kreacji. Osiem z nich mieści się w przedziale 4000–4 500 PLN, a trzy mieści się w obrębie 3500–4 000 PLN.
Minimalna suma: 8 × PLN 4000 + 3 × PLN 3500 = PLN 42 500
Maksymalna ogółem: 8 × PLN 4500 + 3 × PLN 4000 = PLN 48 000
Oszacowanie średniego zasięgu: ≈ 45 000
Kampania rozpoczęła się 20 maja, więc w ciągu sześciu dni wydatki codzienne wynosi około 7 100–8 000 PLN; Średnia pobrana wynosi 7500 PLN.
Reklamy Google (YouTube, wyświetlanie, wyszukiwanie)
Według publicznego Centrum Transparency ADS Foundation wydała 16 500 PLN w tym samym okresie na sześciu różnych zestawach reklam (1250 + 3000 + 3000 + 3250 + 3000 + 3000). To PLN 2750 dziennie.
Całkowity rachunek
Meta + Google = około 10 250 PLN dziennie.
Bardzo? To trzy razy więcej niż to, co sam Karol Nawrocki spędził online w pierwszej rundzie, według National Electoral Commission (PKW). Tak więc fundacja wydają się nawet kandydata, którego celuje – i nie przekazuje PKW żadnych ujawnień finansowych.
Prawo bezzębne: Co mogą zrobić ciała PKW, NASK i NASERAJT?
Narodowa Komisja Wyborcza (PKW) ma swoje ręce. Aby zakazać reklam, musiałoby to udowodnić, że fundacja prowadzi kampanię w imieniu konkretnego kandydata. Ale chociaż plamy kropią insynuato, nie wspominają żadnych nazwisk. Tymczasem zegar wyborów tyka – tylko kilka dni pozostaje przed okresem ciszy kampanii.
Nask i jego zespół weryfikacji dezinformacji mogą co najwyżej poprosić Meta lub Google o szczegółowe informacje na temat celowania. Ale proces trwa tygodnie; Platformy mają 30 dni na odpowiedź. Istnieje również kwestia definiowania „reklamy politycznej” – global wytycznych dotyczą „treści dotyczącej kandydata lub kwestii publicznej”, ale fundacja sprytnie przedstawia swoją treść pod pozorem „frekwencji wyborczej”.
W rezultacie przepływy pieniędzy, zasięg rosną, a nadzór stanowy ogranicza się do komunikatów prasowych. Niedawna poprawka do Kodeksu wyborczego, która miała wprowadzić kategorię „podmiotów zewnętrznych”, pozostaje zamrożona w otchłani parlamentarnej.
Dlaczego każdy wyborca powinien się troszczyć?
1. Skala finansowa: PLN 10 000 dziennie to budżet porównywalny z wydatkami zespołów kampanii Karola Nawrockiego i Rafała Trzaskowskiego – z wyjątkiem Fundacji „Your Vouse Matters” nie podlega nadzoru przez Narodową Komisję Elektorów (PKW).
2. Brak przejrzystości: Fundusze publiczne od firm państwowych finansują kampanię skierowaną do segmentu obywateli.
3. Wpływ na frekwencję: Nienawiść skierowana do jednej grupy ma na celu zmniejszenie motywacji do głosowania, zniekształcając w ten sposób wynik wyborów.
4. Tylko szybka reforma prawna lub działanie z meta i Google—Blagowanie takich reklam, gdy są finansowane przez podmioty inne niż oficjalne komitety – może zamknąć tę lukę prawną.
Do drugiej rundy pozostało tylko tydzień. Jeśli państwo nie jest w stanie chronić procesu kampanii przed „fundamentami duchów”, ciężar odpowiedzialności spada na obywateli i niezależnych mediach.