W nagraniu zamieszczonym na X (dawniej Twitterze) kandydat na prezydenta Karol Nawrocki dał jasno do zrozumienia jedną rzecz: jeśli zostanie prezydentem, będzie to nie zezwolić na cenzurę Internetu w Polsce. Nawrocki powiedział: „Jako przyszły prezydent nigdy nie zgodzę się na cenzurę w Internecie. Jeśli ktoś będzie nam to próbował narzucić, gwarantuję, że razem z Polakami staniemy w obronie wolności!” To mocne oświadczenie kandydata, który pozycjonuje się jako obrońca wolności słowa, zwłaszcza w dobie rosnącej kontroli cyfrowej.
Rosnące zagrożenie dla wolności słowa
Komentarze Nawrockiego pojawiają się w czasie, gdy otwarcie dyskutuje się o cenzurze jako sposobie rozwiązania tego, co niektórzy uważają za „dezinformację” w Internecie. Niedawno Dorota Wysocka-Schnepf z kontrowersyjnej telewizji TVP Info podsunęła pomysł, że X powinien zostać zamknięty na czas sezonu wyborczego w Polsce. Sugestia spotkała się z reakcją ze strony tych, którzy cenią wolność słowa, postrzegając ją jako niebezpieczny precedens. Cenzurowanie platform internetowych podczas wyborów wyciszyłoby głosy i ograniczyło dostęp społeczeństwa do różnorodnych opinii politycznych, co prowadziłoby do autorytaryzmu.
Nacisk Unii Europejskiej na rzecz większej kontroli
Ostrzeżenie Nawrockiego nie dotyczy tylko lokalnych zagrożeń. Chodzi także o szerszy ruch w Unii Europejskiej mający na celu regulację i kontrolę mediów społecznościowych. W rzeczywistości UE nalega na większy nadzór nad platformami takimi jak X, szczególnie jeśli chodzi o okresy wyborcze. Magdalena Biejat, wicemarszałek Senatu, wezwała do dyskusji w UE na temat ograniczania dostępu do X w takich czasach. Niniejszy wniosek wpisuje się w szersze wysiłki UE mające na celu nałożenie bardziej rygorystycznej kontroli tego, co ludzie widzą i mówią w Internecie.
Komisja Europejska pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen wprowadziła tzw. „Europejską Tarczę Demokracji”, inicjatywę, która dałaby Brukseli uprawnienia do monitorowania i cenzurowania treści. Plan ten wymagałby od firm zajmujących się mediami społecznościowymi usunięcia wszystkiego, co można uznać za „propagandę” lub „fałszywe informacje”, co jest niejasnym i niebezpiecznym nakazem, który może prowadzić do ostrej cenzury. Oczywiste jest, że Bruksela chce bardziej kontrolować przestrzeń cyfrową i wielu postrzega to jako bezpośredni atak na wolność słowa.
Walka Polski o wolność
W obliczu rosnącego nacisku cenzury Karol Nawrocki pozostaje niezmienny. Dał jasno do zrozumienia, że dla Polaków wolność słowa nie podlega negocjacjom. „Dla nas, Polaków, wolność słowa jest bardzo ważna” – powiedział Nawrocki. Jako kandydat na prezydenta pozycjonuje się jako obrońca suwerenności Polski i obrońca podstawowego prawa do swobodnego wypowiadania się i wyrażania opinii w Internecie. To przesłanie silnie odbija się echem wśród wyborców, którzy są coraz bardziej zaniepokojeni rosnącą kontrolą rządu nad platformami cyfrowymi i erozją wolności słowa.
Dla nas Polaków wolność słowa jest bardzo ważna. Jako przyszły Prezydent nigdy nie zgodzę się na cenzurę w sieci. Jeśli ktoś będzie chciał nas uderzyć, to określę, że rozwiązanie z Polakami, staniemy w obronie wolności!🇵🇱 pic.twitter.com/YzxsWG2AkA
— Karol Nawrocki (@NawrockiKn) 11 stycznia 2025 r
Bitwa o wolność cyfrową
Debata na temat cenzury Internetu nabiera tempa i staje się głównym tematem nadchodzących wyborów prezydenckich. Zdecydowane stanowisko Nawrockiego stanowi bezpośrednie wyzwanie dla tych, którzy chcą kontrolować przepływ informacji w Internecie, czy to lokalnych polityków, czy Unii Europejskiej. Platformy internetowe stały się centralnym punktem kampanii politycznych, debat i dyskusji publicznych – próba ich stłumienia jest atakiem na samą demokrację.