Kontrowersje masła: Polskie rezerwy kończą w czeskich sklepach

Polska rezerwowa interwencja, ponieważ duże ilości kończą się w czeskich sklepach. Pomimo wysiłków rządowych, ceny pozostają wysokie, powodując pytania dotyczące skuteczności strategii.

Próbując ograniczyć rosnące ceny masła przed świętami Bożego Narodzenia, polski premier Donald Tusk ogłosił wydanie 1000 ton masła ze strategicznych rezerw. Rząd sprzedał akcje na poziomie 28,38 PLN na kilogram, mające na celu zalanie rynku i przeciwdziałania spekulacji. Jednak ruch ten miał niewielki wpływ, ponieważ ceny masła pozostały niezmienione. Znaczna część akcji skończyła się w rękach czeskiej firmy z działalnością w Polsce, która dostarcza główne łańcuchy detaliczne w Czechach i Słowacji.

Jeden z dwóch wybranych nabywców, Milkpol Polska, okazała się spółką zależną czeskiej firmy, która dominuje w dystrybucji masła w regionie. Oznacza to, że polskie rezerwy przeznaczone do stabilizacji cen krajowych zostały sprzedane za granicą. Były minister rolnictwa, Marek Sawicki, skrytykował strategię rządu, argumentując, że interwencja była niewystarczająca, aby wpłynąć na ceny rynkowe. Przy wysokich cenach masła w UE eksperci zastanawiają się, czy polski rząd odpowiednio ocenił sytuację przed przystąpieniem do sprzedaży.