Decyzja Niemiec w sprawie kontroli granicznej budzi obawy sąsiedniej Polski

Niedawna decyzja Niemiec o przywróceniu tymczasowych kontroli granicznych na wszystkich granicach lądowych od 16 września wzbudziła obawy wśród krajów sąsiednich, szczególnie Polski. Ruch ten, ogłoszony przez minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser, jest postrzegany jako część wysiłków na rzecz zarządzania nielegalną migracją po przyjęciu Paktu Migracyjnego Unii Europejskiej. Jednak decyzja ta wywołała silne reakcje w całej Europie, a Polska wyraziła zaniepokojenie potencjalnymi konsekwencjami.

Podczas konferencji prasowej były wiceminister spraw zagranicznych Polski Marcin Przydacz ostrzegł, że działania Niemiec mogą doprowadzić do napływu migrantów do Polski. „Migranci będą przybywać do Polski, czy to ze wschodu, czy z innych kierunków, i pozostaną tutaj. Może to doprowadzić do wzrostu liczby migrantów w Polsce, mimo że kraj ten nie jest odpowiedzialny za te przepływy migrantów” – stwierdził Przydacz.

Decyzja ta wywołała również krytykę ze strony Pawła Szefernakera, byłego wiceministra spraw wewnętrznych, który zauważył, że decyzja Niemiec o zaostrzeniu kontroli granicznych jest sprzeczna z zasadami strefy Schengen, która umożliwia swobodne przemieszczanie się w dużej części Europy. Twierdził, że decyzja Niemiec pozostawi sąsiadów, w tym Polskę, samym sobie z wyzwaniami związanymi z migracją.

Szefernaker wezwał również polski rząd do wydania jasnego oświadczenia dotyczącego statusu prawnego migrantów, którym nie wolno wjeżdżać do Niemiec. Podkreślił, że sytuacja ta uwypukliła wady europejskiej polityki granicznej i podkreśliła presję, z jaką Polska może się zmierzyć w zarządzaniu napływem migrantów.