Projekt graficzny certyfikatów zezwalający na głosowanie poza miejscem zamieszkania powinno zostać zmodyfikowane – orzekł Sąd Najwyższy, uznając protest wyborczy związany z tą kwestią za uzasadnione. Jednocześnie sąd stwierdził, że kwestia podniesiona w proteście nie wpłynęła na ogólny wynik wyborów.
Około południa w piątek Izba Extraordinary Review and Public Affairs of Supreme Court odbyła sesję publiczną w celu przeglądu kolejnego protestu dotyczącego wyborów prezydenckich. Sąd uznał protest uzasadniony, ale ustalił, że nie ma to wpływu na wyniki wyborów – ponieważ skutecznie dotyczyło sytuacji, w której dwa głosy nie mogły zostać oddane w drugiej rundzie wyborów, które odbyły się 1 czerwca.
Sprawa dotyczyła małżeństwa, który przed wyborami prezydenckim uzyskał certyfikaty z urzędu miejskiego Koszalin, które pozwoliły im głosować poza miejscem zamieszkania zarówno w pierwszej, jak i drugiej rundzie.
Podczas pierwszej rundy głosowania 18 maja, z powodu problemów z wizją, przekazali wszystkie swoje certyfikaty członkowi Komisji Wyborczej na stacji wyborczej w Limanowa, aby mogły zostać wybrane prawidłowe dokumenty. Jednak członek Komisji – jak się później okazał – popełnił błąd i wziął złe certyfikaty. W rezultacie, kiedy para przyjechała w drugiej rundzie dwa tygodnie później, przedstawili certyfikaty przeznaczone na pierwszą rundę. Z tego powodu nie byli w stanie głosować 1 czerwca.
Przewodnicząca sędzia Joanna Lemańska, przewodnicząca panelu Sądu Najwyższego Trzy Sąd „Nie ma wątpliwości, że był to prawdopodobnie błąd, który spowodował, że para nie była w stanie skorzystać z praw głosu w drugiej rundzie”. Dodała, że Komisja Wyborcza działała poprawnie w drugiej rundzie – nie mogła wydawać kart do głosowania na podstawie niewłaściwych certyfikatów.
„Te certyfikaty należy do pewnego stopnia modyfikować. (…) Układ graficzny – w szczególności fakt, że informacje o tym, na który certyfikat był wydrukowany w małej czcionce na dole dokumentu – może rzeczywiście prowadzić do zamieszania” Sędzia Lemańska wskazał. Dodała, że na przykład certyfikaty różnych rund można wydrukować na papierze o różnych kolorach.
Przewodniczący Krajowej Komisji Wyborczej (NEC) Sylwester Marciniak, przemawiając podczas sesji Sądu Najwyższego w sprawie tego protestu, powiedział, że w pierwszej rundzie ponad 315 000 osób głosowało w pierwszej rundzie za pomocą takich certyfikatów, z wydanymi ponad 333 000 certyfikatów. W drugiej rundzie ponad 531 000 osób głosowało z certyfikatami, podczas gdy wydano ponad 550 000.
„To pokazuje, że liczba osób, które głosowały za pomocą certyfikatu, była niższa niż liczba wydanych certyfikatów – co dzieje się w każdym wyborach. To, co byłoby bardziej niepokojące, gdyby komisje wyborcze zgłaszały więcej wyborców za pomocą certyfikatów niż liczba wydanych certyfikatów”, ” – powiedział Marciniak.