Po dziesięcioleciach bezruchu największa na świecie góra lodowa, A23a, jest teraz w ruchu, dryfując po Oceanie Południowym. Naukowcy z British Antarctic Survey (BAS) podają, że ta kolosalna bryła lodu zajmująca powierzchnię 3672 kilometrów kwadratowych – nieco większa od polskiego miasta Kraków – w końcu uwolniła się po prawie 40 latach zakotwiczenia w Morzu Weddella.
Dlaczego teraz?
Od czasu ocielenia się z lodowca szelfowego Filchner-Ronne w 1986 r. ogromne rozmiary A23a utrzymywały go na dnie morskim. Z biegiem lat stopniowe kurczenie się zmniejszyło jego wagę na tyle, aby uwolnić go z dna morskiego. Dryfująca obecnie góra lodowa weszła w prądy oceaniczne i oczekuje się, że skieruje się w stronę cieplejszych wód, prawdopodobnie rozpadając się w pobliżu wyspy Georgia Południowa.
Dziedzictwo A23a
Pomimo tego, że czasami przewyższały ją nowsze góry lodowe, takie jak A68 i A76, A23a konsekwentnie odzyskuje tytuł największej góry lodowej dzięki swojej trwałej obecności. Naukowcy postrzegają jego ruchy jako okazję do zbadania wpływu takich lodowych gigantów na ekosystemy morskie i globalne cykle oceaniczne.
Połączenie klimatyczne
Chociaż powstawanie i oddzielanie się gór lodowych jest częścią naturalnych procesów lodowcowych, zmiany klimatyczne przyspieszają topnienie lodu na Antarktydzie. Rosnące temperatury mogą w przyszłości doprowadzić do znacznego podniesienia się poziomu morza.
Spostrzeżenia ekologiczne
Podróż A23a dostarcza kluczowych danych na temat wpływu gór lodowych na dystrybucję składników odżywczych w oceanach. Laura Taylor, biogeochemik z BAS, podkreśla ich rolę we wspieraniu ekosystemów morskich. Naukowcy analizują próbki wody wzdłuż ścieżki A23a, aby lepiej zrozumieć, w jaki sposób te ekosystemy oddziałują na obieg węgla i globalny stan oceanów.
W miarę jak A23a kontynuuje swoją podróż, jej historia podkreśla zawiłe powiązania między zjawiskami naturalnymi a dynamiką klimatu.