Prokuratura Okręgowa w Warszawie żąda od TV Republika przekazania dokumentów związanych z programem wyprodukowanym we współpracy z IPN. We wtorek do stacji wysłano dziwaczne pismo, w którym domagano się nawet danych o oglądalności. Zdaniem władz sprawa dotyczy działań byłego szefa IPN, obecnie Prezydenta RP, Karola Nawrockiego.
„Nienawiść do prezydenta i Republiki całkowicie zaślepiła osoby prowadzące to śledztwo” – dodał.
powiedział Tomasza Sakiewiczaprezes TV Republika, w rozmowie z Niezalezna.pl.
Śledztwo ma dotyczyć rzekomego nadużycia władzy i niedopełnienia obowiązków służbowych przez Nawrockiego. W związku z programem prokuratura skontaktowała się z TV Republika „Republika Historii” („Republika Historii”), który powstał we współpracy z IPN.
Jak wynika z pisma prokuratora, sprawa dotyczy m.in umowa najmu pomiędzy dyrektorem generalnym IPN a spółką Rozwój płyty CDrzekomo „na warunkach niekorzystnych dla najemcy ze względu na sposób zapłaty za usługę”.
„Z pism prokuratury jasno wynika, że Instytut rzekomo przepłacił za produkcję tego programu. Oglądalność Republiki była wówczas rzekomo zbyt niska – przynajmniej tak można wywnioskować z dokumentu”
wyjaśnione redaktor Michał Rykowski na antenie podczas zgłaszania problemu.
W rezultacie prokuratura jest wymagająca informacja o oglądalności „Republiki Historii” w okresie 1–7 grudnia 2023 r..
„Nienawiść zaślepiła tych, którzy kręcą tym śledztwem”
„Emisja nie była opłacalna dla Republiki. Wynikała ona z naszej misji publicznej, a większość kosztów produkcji pokryła sama stacja, a IPN dołożył się tylko częściowo”
powiedział Tomasza Sakiewicza w wywiadzie z Niezalezna.pl.
Dodał to
„udział IPN w kosztach jednego odcinka nie przekraczał kilku tysięcy złotych”.
Jego zdaniem
„Próba zrobienia skandalu za 20 000 złotych, podczas gdy duża stacja telewizyjna produkuje niezwykle wartościowy serial historyczny, jest nie tylko dowodem na wrogość polityczną prokuratury, ale także na to, że powoli zamienia się ona w skecz Monty Pythona”.
„Nienawiść do prezydenta i Republiki całkowicie zaślepiła tych, którzy kręcili tym śledztwem. A co to ma wspólnego z umową dzierżawy IPN – szczerze nie mam pojęcia”
– podsumował.