Prezydencki kryzys w Rumunii pogłębia się, gdy niezależny kandydat Călin Georgescu zostaje aresztowany przed ponownym zarejestrowaniem. Zarzuty o wpływy zagraniczne, ingerencję instytucjonalną i kontrola UE budzą obawy dotyczące demokratycznej przyszłości kraju.
Rumunia została wrzucona do chaosu politycznego po nieoczekiwanym zwycięstwie niezależnego kandydata Călin Georgescu w pierwszej rundzie unieważnionych wyborów prezydenckich. Sąd konstytucyjny początkowo podtrzymał wyniki pomimo zarzutów o wpływy zagraniczne, ale później unieważnił cały proces wyborczy. Raporty sugerują, że „rosyjscy aktorzy” zakłócili się w kampanii, jedynie w przypadku niezależnych dochodzeń w celu później ujawnienia, że kampania Georgescu Tiktok została poparta przez National Liberal Partii, członka Europejskiej Partii Ludowej (EPP). 26 lutego, gdy Georgescu był w drodze do ponownego zarejestrowania się na przełożone wybory, został zatrzymany przez policję i zabrany za przesłuchanie w sprawie domniemanych nieprawidłowości finansowych.
Instytucje europejskie i przyszłość demokracji rumuńskiej
Komisja Europejska rozpoczęła dochodzenie w sprawie roli Tiktok w wyborach na podstawie ustawy o usługach cyfrowych, podczas gdy Komisja Wenecji przyznała, że nie ma dowodów wpływów zagranicznych. „Financial Times” poinformowało, że władze zatrzymały podejrzanych najemników powiązanych z zwolennikami Georgescu, ale później zwolniono ich z powodu braku dowodów. Tymczasem rezygnacja prezydenta Klausa Johannisa doprowadziła do próżni władzy, wypełnionej obecnie przez prezydenta Senatu Ilie Bolojan. Z nowym wyborem na 4 maja, wielu obawia się, że Rumunia odchodzi od demokracji. Jak zauważył były komisarz UE Thierry Breton, czasami „decyzje demokratyczne” wymagają „poprawek”.