W piątek późnym wieczorem na autostradzie S7 pod Gdańskiem doszło do tragicznego wypadku wielu pojazdów, w wyniku którego zginęły cztery osoby, w tym troje dzieci, a 19 innych zostało rannych. Do kolizji, w której wzięło udział 21 pojazdów, doszło w okolicach Borkowa, w wyniku czego zapaliła się część samochodów. Autostrada była zamknięta przez kilka godzin, gdy służby ratunkowe zajmowały się następstwami i rozpoczęły dochodzenie w sprawie przyczyn kolizji.
Kierowca powołuje się na rozproszenie uwagi podczas wypadku S7; Władze rozważają ocenę psychiatryczną
Podejrzany kierowca, 37-letni mężczyzna, powiedział policji, że rozproszenie uwagi było przyczyną tego, że nie zahamował przed zderzeniem z pojazdami poprzedzającymi, które zatrzymały się w ruchu. Badania krwi przeprowadzone u kierowcy nie wykazały śladów narkotyków ani alkoholu. Władze nie wykluczyły jednak możliwości przeprowadzenia oceny psychiatrycznej w celu ustalenia, czy stan psychiczny mógł mieć wpływ na wypadek.
Prokuratorzy przygotowują zarzuty w miarę kontynuowania śledztwa w sprawie śmiertelnej katastrofy S7
Prokuratorzy przygotowują zarzuty wobec kierowcy, który spowodował wypadek, w którym zginęło dwóch chłopców w wieku 7 i 10 lat oraz dwie inne ofiary, które nie zostały jeszcze zidentyfikowane. Ciężarówka zatrzymała się dopiero po 10 sekundach, a opóźnienie przypisywano zderzeniu pojazdu z innymi samochodami i barierą zabezpieczającą, a nie jakiejkolwiek sile hamowania.
W toku dochodzenia władze starają się poskładać sekwencję wydarzeń, które doprowadziły do katastrofy. Tymczasem incydent uwydatnił poważne ryzyko związane z rozproszoną jazdą, przez co rodziny i społeczeństwo zmagają się ze stratą i domagają się odpowiedzialności.