Dziś spoglądamy wstecz na jeden z najbardziej charakterystycznych i słodko-gorzkich momentów w historii alpinizmu. 11 stycznia 1986 roku polscy wspinacze Jerzy Kukuczka i Krzysztof Wielicki przeszli do historii jako pierwsi, którzy zimą zdobyli Kangchenjungę. Góra o wysokości 8586 metrów jest trzecią najwyższą na świecie i jedną z najbardziej wymagających technicznie. Ale ta historyczna wspinaczka miała rozdzierającą serce cenę – śmierć kolegi z drużyny, Andrzeja Czoka, z powodu choroby wysokościowej.
Ambitna wyprawa w brutalnych warunkach
Organizatorem zimowej wyprawy na Kangchenjungę był Gliwicki Klub Alpinistyczny prowadzony przez Andrzeja Machnika. Począwszy od grudnia 1985 roku, zespół musiał stawić czoła surowym warunkom panującym w Himalajach podczas najzimniejszej pory roku. Ich cel? Aby dokonać pierwszego zimowego wejścia na ten masywny i bezlitosny szczyt.
Wspinacze założyli bazę na wysokości 4560 metrów i rozpoczęli żmudny proces aklimatyzacji, mocowania lin i zakładania wyższych obozów. Wczesne próby zdobycia szczytu zostały udaremnione przez gwałtowną pogodę, co zmusiło zespół do przegrupowania się i podjęcia kolejnej próby. To był test wytrzymałości, zarówno fizycznej, jak i psychicznej.
Zdobycie szczytu bez tlenu
11 stycznia Jerzy Kukuczka i Krzysztof Wielicki wyruszyli z obozu czwartego, położonego na wysokości 7800 m n.p.m. Z każdym krokiem warunki stawały się coraz bardziej zdradliwe – gryzący wiatr, mroźna temperatura i niebezpiecznie rozrzedzone powietrze. Jednak po godzinach nieustannego wysiłku duet dotarł na szczyt Kangchenjunga.
Ich osiągnięcie było niezwykłe — nie tylko dlatego, że było to pierwsze zimowe wejście na szczyt, ale także dlatego, że dokonali tego bez dodatkowego tlenu. Ten wyczyn ugruntował ich dziedzictwo w annałach alpinizmu. Wielicki, jeden z najwybitniejszych wspinaczy zimowych w historii, zimą wspiął się na Everest i Lhotse, a Kukuczka stał się drugą osobą, która w historii zdobyła wszystkie 14 najwyższych gór świata.
Tragiczna strata w górach
Kiedy Kukuczka i Wielicki stali na szczycie, na dole rozegrała się tragedia. Andrzej Czok, bardzo doświadczony wspinacz, w Obozie Trzecim zaczął wykazywać oznaki choroby wysokościowej, w tym silny kaszel i osłabienie. Mimo to kontynuował wspinaczkę, ale w końcu stał się zbyt chory, aby kontynuować wspinaczkę.
Przemek Piasecki, partner Czoka, podjął trudną decyzję o samodzielnym zejściu po pomoc, gdyż jedynym radiem w drużynie byli Kukuczka i Wielicki. Czok został w namiocie, nie mogąc się ruszyć. Niestety, zmarł tej nocy, a jego ciało zostało później pochowane w szczelinie lodowca w pobliżu Obozu Trzeciego – co stanowi wyraźne przypomnienie, jak bezlitosne potrafią być góry.
Polskie dziedzictwo na Kangczendzondze
Wyprawa z 1986 roku to tylko jeden rozdział w niezwykłej historii polskich wspinaczy na Kangchenjunga. W 1978 roku jako pierwsi zdobyli południowe i środkowe szczyty góry. Później w ich ślady poszli Piotr Pustelnik (2001) i Kinga Baranowska (2009), a Baranowska została pierwszą Polką, która zdobyła Kangchenjungę.